O mnie…

Jestem człowiekiem wielu zainteresowań, w pewnym sensie konserwatywnym, ale starającym się odnaleźć uroki galopującego świata. Człowiek renesansu – tak, na jednym z podsumowań, określono mnie w pracy. Jednakże nie uważam siebie za wybitnego uczonego, znawcę czy osobę zorientowaną we wszystkich możliwych obszarach. Prędzej o sobie powiedziałbym: „Wiem, że nic nie wiem”. W związku z powyższym ciężko jednoznacznie określić ramy działalności bloga. Mam nadzieję, że jego zróżnicowana forma będzie dla wielu zadowalająca i po prostu zwyczajnie ciekawa.

W berlińskim Ogrodzie Zoologicznym – fotografia N. Strzelczyk

Na pewno chciałbym wypełnić pewną pustkę, jaką jest aspekt podróżniczy, na który wielu zwraca uwagę. Przed każdym z wyjazdów zawsze przechodziłem przez wszystkie standardowe etapy planowania – jak niewprawiony podróżnik. Dla prawie każdego z nich można w sieci odnaleźć jakiś sensowny poradnik. Dla prawie każdego… Po tylu latach nie doszukałem się satysfakcjonującego przewodnika po tym, co warto przywieźć z podróży. Czy to jest jednak tak istotne? Osobiście uważam, że jest to aspekt tak samo istotny jak zdjęcia, chociaż definitywnie bardziej namacalny. Wszystkie wspomnienia zataczają krąg, gdy ma się do dyspozycji przedmiot naprawdę unikalny.  

Dlaczego czerń i biel? Pierwsze skojarzenie.

Jestem poniekąd przedstawicielem „wymierającego” gatunku osób, które nie posiadają facebooka i innych social media. Jedynym wyjątkiem jest u mnie Instagram, na którym zdecydowałem się publikować zdjęcia z podróży. W związku z tym pierwszym moim skojarzeniem była gazeta z przełomu wieków. Sądzę, że porównanie to może być pod pewnymi względami dosyć adekwatne. A że zawsze uwielbiałem czarno-białe fotografie… Pomysł wydał się idealny. Reasumując, blog w tonacjach szarości, choć cały świat naciska na żywe kolory i ich nadmiar. To tak jak z czarno-białą fotografią, kiedyś konieczność, dzisiaj wybór. Tyle o mnie! Zapraszam do lektury!


Bądź na bieżąco! Zapisz się do Newslettera!
https://michaldrozdziewicz.pl/