Kategorie
Z podróży

To wolny Gdańsk! Architektoniczno-kulturalny tygiel.

Sądzę, że miasta Gdańsk nie trzeba przedstawiać nikomu. Miejsce trzymające za serce, nawet osobę zakochaną od lat w Krakowie. Pełne uroku, wybitnej architektury i historii namacalnej na każdym kroku. Ośrodek kultury stanowiący jeden z symboli odrodzenia i walki o wolność. Gdańsk zaskakuje i zauroczyć potrafi, dlatego od tego wyjątkowego miasta zaczyna się moja przygoda w szeroko rozumianej blogosferze.

Gdańsk – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

O zabytkach wartych zobaczenia można byłoby się rozwodzić wielokrotnie. Nie bez przyczyny powstały niezliczone przewodniki opisujące architektoniczne cuda Gdańska. Nic w tym zaskakującego, skoro mamy styczność z chociażby najstarszym Traktem Królewskim średniowiecznej Europy, skupiającym liczne perły renesansu, manieryzmu, baroku, klasycyzmu, rokoko… Czy materialnym dziedzictwem Zakonu Krzyżackiego. Dla każdego miłośnika podróży Gdańsk stał się pozycją wręcz obowiązkową. Uważam, że obowiązkową nie tylko dla nas, ale również cudzoziemców. Po Śródmieściu można spacerować godzinami, nie gubiąc zachwytu z twarzy. Z resztą, sami zapewne wiecie jakie to uczucie. Przejdźmy jednakże do meritum.

Gdańsk – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Być i poznać. Sfotografować, by utrwalić zobaczone. Co jednak zabrać,
by trwale zapamiętać to, czego zdjęcie nie ujmie? By pamięcią zawsze wracać nie tylko do obrazów, ale także do innych doznań? Oto moja subiektywna lista:

1. Likier Goldwasser, Kurfürsten i Machandel

Goldwasser – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Z wódką Goldwasser pierwszy raz miałem styczność przez zupełny przypadek w jednym ze sklepów alkoholowych w Dreźnie. Zdecydowanie wyróżniała się na tle pozostałych oferowanych trunków. Jednakże, na szczęście, wcale nie trzeba jechać do Drezna (choć miasto równie urokliwe), by kupić ten ziołowo-korzennym likier. Swoją aromatyczność zawdzięcza ponoć zestawieniu aż dwudziestu różnych ziół i przypraw. Można odnaleźć w nim intensywne nuty anyżu, cynamonu, goździków, łagodnej lawendy i rozmarynu. Warty spróbowania w Gdańsku, ale przede wszystkim warty przywiezienia do domu. Może stanowić ozdobę każdej podróżniczej kolekcji alkoholi. Z autopsji – jego smak w jednej chwili zabiera z powrotem do Gdańska.

Goldwasser – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Machandel – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Trunek ten oferowany jest przez co najmniej kilku producentów. Osobiście zakupiłem swój egzemplarz w restauracji Goldwasser (ul. Długie Pobrzeże 21-22), wraz z butelką Kurfürsten i Machandel (również polecam rozważyć opcję przywiezienie obu powyższych alkoholi, ze względu na ich ścisły związek z Gdańskiem). Dostępny jest także likier Ambrosja Goldwasser oferowany przez Komers International.

2. Unikat z gdańskiego Muzeum Bursztynu

Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Biolog nie byłby biologiem, gdyby nie odwiedził gdańskiego Muzeum Brusztynu zlokalizowanego w starym Wielkim Młynie. Sama lokalizacja i mnogość eksponatów przyprawia o zawrót głowy. Dosłownie można popaść w zachwyt. Odwiedzając powyższe muzuem nie spodziewałem się tak profesjonalnego podejścia do tematu. Odwiedziłem wiele zagranicznych muzeów – zdecydowanie nie mamy powodów do wstydu! Wręcz przeciwnie. Pozwolicie, że zamieszczę kilka fotografii z tych odwiedzin. Żywię nadzieję, że chociaż w części oddadzą rzeczywistość i przekażą więcej niż milion wypowiedzianych słów.

Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Oprócz poznania zróżnicowanej ekspozycji, pełnego rysu historycznego oraz nabycia wiedzy związanej z (najczęściej) kopalną żywicą drzew iglastych, w placówce można zakupić swój własny unikatowy okaz. Tak! Dobrze przeczytaliście, swój własny, niepowtarzalny, naturalny bursztyn! Wśród mnóstwa autentycznej biżuterii w sklepie przymuzealnym można odnaleźć gablotę z oferowanymi w danej chwili unikatami. Gorąco zachęcam do rzucenia okiem. Jest to jedna z niewielu szans, by stać się posiadaczem naprawdę nieprzeciętnej pamiątki znad polskiego morza.

Muzeum Bursztynu – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Unikat – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Ceny bursztynu w stanie muzealnym wahają się między 150 – 300 zł (w zależności od gramatury, wieku, barwy i obecności inkluzji). Można byłoby rzec „mała rzecz, a cieszy”, jednakże stwierdzenie to poniekąd zakłamywałoby rzeczywistość. Zwłaszcza, że mamy do czynienia z kawałkiem historii, niejednokrotnie zawierającym organizmy żyjące miliony lat temu. Oczywiście miłośnicy biżuterii także odnajdą coś dla siebie. Niewielkie dzieła sztuki mogą stanowić ozdobę każdej stylizacji.

„Gdańsk jest kluczem do wszystkiego co mile widziane”

Napoleon Bonaparte






Gdańskie kamienice – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

3. Gdańskie rękodzieło – Skład Rzeczy Ładnych

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.artbalticum.pl (kolekcja małych dam Doroty Smoktunowicz przypominała mi miśnieńską małpią orkiestrę)

Zapewne spotkaliście się ze stwierdzeniem „dla kogoś, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, każdy wiatr jest niepomyślny”? Te słowa bynajmiej pasują do założycieli Składu Rzeczy Ładnych, zlokalizowanego vis-à-vis gdańskiej Wielkiej Zbrojowni, którzy z pasją realizują postawione sobie niegdyś cele.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.artbalticum.pl

Samo obcowanie ze sztuką dostarcza wielu bodźców stymulujących nasz intelekt, naszą wyobraźnię i rozbudzających wrażliwość na piękno. Tak więc z wizyty w powyższym miejscu wynosimy więcej niż rękodzieło w ozdobnym papierowym opakowaniu. Wartym podkreślenia jest fakt, że dostępne rękodzieło jest produkowane wyłącznie przez polskich rzemieślników, więc jego unikatowość jest nie do podważenia. Osobiście urzekły mnie szklane ozdobne kielichy, których niestandardowość i różnorodność formy rzuca nowe światło na pewne przyjęte schematy i wyobrażenia. Do tej pory nie byłem świadomy tego, że istnieje tak wiele możliwości… Zdecydowanie polecam! Warto poświęcić uwagę także na oferowaną ceramikę.

4. Pocztówki iście niebanalne

Każdy miłośnik podróży coś kolekcjonuje. Nie inaczej oczywiście jest ze mną. W końcu każdy z nas jest wyjątkowy, ale pod niektórymi względami potrafimy być bardzo podobni. Przez wiele lat spotykałem się ze standardowymi kartkami pocztowymi (które niestety coraz rzadziej się spotyka!). Ich forma w żaden sposób nie zaskakiwała. Jak najbardziej był w tym urok, ale potrzeba odkrycia czegoś nowego w pewnym momencie zwycięża.

Kartki pocztowe – seria POLSKA – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Podczas podróży do Gdańska pierwszy raz miałem styczność z projektem „Seria Plakat Polska”, który wręcz szalenie przypadł mi do gustu. Niewątpliwie duży udział w tym miały małoformatowe pocztówki projektowane głównie przez Ryszarda Kaję. Ich dosyć charakterystyczny styl i specyficzny, postarzany, gruby, matowy papier sprawiły, że w pewnym momencie nabrałem chęci zakupienia wszystkich, które związane były z odwiedzonymi przeze mnie miastami. Spójrzcie z resztą sami!

Polecam także pocztówki autorstwa Michała Pecko. Przypominają nam one o modernistycznej stronie Gdańska, która ma swoich zagorzałych wielbicieli (zatoka-store.pl).

5. Powrót do przeszłości – magnes z Galerii Starych Zabawek

Magnes – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Drugim dosyć często spotykanym przedmiotem kolekcjonerskim typowego podróżnika jest magnes na lodówkę. Znam nawet takich, których lodówki ani nie są białe, ani antracytowe, lecz bardziej przypominają artystyczny kolorowy melanż. Jeżeli szukacie czegoś bardziej szczególnego, co niekoniecznie jednoznacznie skojarzy się z topowymi atrakcjami miasta, polecam zajrzeć do Galerii Starych Zabawek.

Sołdek – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Oprócz poznania wyjątkowej ekspozycji polskich zabawek z lat minionych (świetny wehikuł czasu) w placówce możliwe jest zakupienie magnesów nawiązujących bezpośrednio stylistyką i formą do eksponatów. Możliwe jest także zakupienie magnesów przedstawiających wizerunek miejsc znanych, lecz w wyjątkowy sposób. Na próżno szukać gdziekolwiek indziej czegoś podobnego. Tak, szukałem i tak, wróciłem.

Sołdek – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

6. Piwo? Wskrzeszony Jopenbier

Generalnie rzecz biorąc, do oddanych fanatyków piwa nie należę. Nigdy z piwem nie nawiązaliśmy bliskich kontaktów, chociaż piwo pszeniczne niepasteryzowane potrafi smakować. W tym jednak przypadku o niewielkim poziomie goryczki nie może być mowy. Jopenbier (PG-4) był dla mnie sporym zaskoczeniem. Wbrew pozorom okazał się pijalny – przyjemny w smaku.

Zdjęcie za uprzejmości: https://untappd.com

Ciężko porównać go do jakiegokolwiek innego piwa, a jego spożywanie stylem przypominało degustację whisky. W pierwszym odczuciu dostajemy uderzenie lekkiego wędzenia. Mocno wyczuwalna goryczka balansowana jest słodkością z nutami owoców. Jopenbier to także piwo o wyjątkowej historii, nieodwracalnie związanej ze stricte gdańskim piwowarstwem. Pozycja zdecydowanie obowiązkowa!

Gdańsk – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

7. Malowany jedwab: „Światy równoległe” i „Jazz w Harlemie… ”

Niewątpliwie Gdańsk swoją ofertę turystyczną ma pokaźnych rozmiarów. Za każdym razem przekonuję się o tym fakcie, zwłaszcza gdy nie zdążę odwiedzić interesującego mnie miejsca. Tak było z Muzeum Morskim, diabelskim młynem czy pracownią Malowany Jedwab.

Zdjęcie za uprzejmości: https://malowanyjedwab.pl

Moją uwagę szczególnie zwróciły obrazy z serii „Światy równoległe” i „Jazz w Harlemie… „. Aczkolwiek poziom atrakcyjności pozostałych kolekcji jest równie wysoki. Na wyróżnienie zasługuje sam fakt, że są to dzieła tworzone poprzez malowanie jedwabiu (między innymi). Materiał ten nadaje całości szczególnego charakteru. W końcu tkanina ta jest delikatna i finezyjna, utożsamiana z lekkością, kobiecością i naturą. Tak więc samo „płótno” niesie już ze sobą artystyczne przesłanie. W tym przypadku, moim skromnym zdaniem, potencjał bazy – jedwabiu jest wykorzystywany w 100%. Reasumując… Obrazy to oczywiście jedynie wierzchołek góry lodowej. Jednakże są szalenie niecodzienne i estetyczne. Taką pamiątkę z podróży chciałbym mieć…

Musisz systematycznie robić zamieszanie, to uwalnia kreatywność. Wszystko, co jest sprzeczne, tworzy życie.

Salvador Dali



Wyspa Sobieszewska – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

8. Z Galerii Sztuk Różnych – Atelier Magdy Benedy

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.magdabeneda.pl

Pomysł z przenoszeniem malarstwa z płótna na przedmioty codziennego użytku wydaje się być strzałem w dziesiątkę. W końcu każdy ma swój ulubiony kubek, a ze sztuką podświadomie chcemy obcować. Nie jest to jednak łatwy orzech do zgryzienia, głównie ze względu na konkurencję i możliwość popadniędzia w „kiczowatość”. Jakość, artyzm i pomysł są kluczowymi apsektami wpływającymi na osiągnięcie sukcesu na tym polu. Czasami jednak to nie wystarcza, w końcu odbiorca musi odnaleźć jakąś więź z kupowanym przedmiotem. Wydaję mi się, że kwestia nostalgii jest świetnym punktem zaczepienia. Tą nostalgię właśnie można odnaleźć w artyzmie Magdaleny Benedy.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.magdabeneda.pl

Kolorystka sama w sobie dosyć żywiołowa, energetyczna i przykuwająca uwagę. Taka zapewne miała być już w samym zamyśle. Może to czasami przytłaczać, ale w większości przypadków wydźwięk jest szalenie pozytywny. Podsumowując łapie za serce i ciężko przejść obojętnie. Osobiście uważam, że przejść obok wręcz nie należy!

9. Eliksir w butelce

Zdjęcie za uprzejmości: ELIKSIR w butelce | 100% naturalny

W życiu staram się nie chodzić na skróty. Bowiem zazwyczaj przynosi to opłakane skutki. Jednakże czasami, wręcz w nielicznych przypadkach, owe skróty potrafią ułatwić życie. W myśl sloganu firmy: „Eliksir w butelce odmieni Twoje towarzyskie spotkania przy drinku!”. Poniekąd faktycznie tak było, gdyż przygotowanie drinka na bazie mojego ulubionego alkoholu zajęło dosłownie minutę.

Eliksir w butelce – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Zatem skrót, który faktycznie przynosi wymierne korzyści, a przy okazji smakuje. Oczywiście raczej nigdy nie będzie stanowić jakiejś formy codzienności, ale na wyjątkowe okazje, tudzież do kolekcji alkoholi nadaje się idealnie (mimo, że alkoholem właściwie nie jest). Swoje egzemplarze zakupiłem nietypowo, bo w Informacji Turystycznej zlokalizowanej w Bramie Wyżynnej. Według wytycznych producenta butelka powinna wystarczyć na 12 koktajli / 0,5 litra alkoholu.

Zdjęcie za uprzejmości: ELIKSIR w butelce | 100% naturalny

Dlaczego uważam, że warto?

  • produkt: unikalny, gdański, w 100% naturalny (owoce, przyprawy i zioła)
  • receptury przygotowane przez barmanów (rozczarowań być nie powinno)
  • mimo dosyć wysokiej ceny jego wydajność jest spora (chociaż swojej butelki jeszcze nie dokończyłem)
  • skraca czas przygotowania

10. Z pracowni Porysunki – Magda Danaj

Zdjęcie za uprzejmości: https://porysunki.com/

W dzisiejszych niespokojnych czasach można znaleźć wiele punktów zapalnych dzielących ludzi na opowiadających się po jednej bądź dugiej stronie barykady. Jakkolwiek próbowalibyśmy temu zaprzeczyć, niestety stanowi to element szarej rzeczywistości. Uważam jednak, że nie jest to żaden nowo powstały aspekt życia, tylko precedens który towarzyszy nam od tysięcy lat. Czy warto analizować powyższe stwierdzenia i dociekać przyczyn? Odnajdywać rozwiązania? Jak najbardziej tak! Unikając dzięki temu wielu nieporozumień, konfliktów, niepotrzebnych zmagań, a przede wszystkim zmarnowanego czasu.

Zdjęcie za uprzejmości: https://porysunki.com/

Wartości, które najlepiej spajają dwie zwaśnione strony konfliktu, to szeroko rozumiane elementy wspólne, których istotność i moc sprawcza jest bezapelacyjna a często niedostrzegana. W tym miejscu można wymienić wiele „łączników”: wspólne wartości, doświadczenia, uwarunkowania, wiara, więzy rodzinne czy podejście do życia. Słusznie można stwierdzić, że będzie ich nieskończenie wiele, stanowiących bogactwo wielkiej rangi. Bogactwo, z którego korzysta nie jeden artysta, a na pewno Magda Danaj, której życiowym projektem jest pracownia artystyczna Porysunki.

Rzemieślnicze Piwo Danaj od Browaru Brodacz, projekt etykiety, ogólnopolska sprzdaż. Zdjęcie za uprzejmości: https://magdadanaj.myportfolio.com/

Jednym z nadrzędnych celów Porysunków stało się przedstawianie pewnych wspólnych dla wielu ludzi doświadczeń, w sposób często humorystyczny, z uwzględnieniem prostoty przekazu i formy. W pracach Magdy Danaj widoczne jest silne ukierunkowanie na tekst oraz pewna zuchwałość kreski. Odbija się to w sposób pozytywny na ogólnym postrzeganiu całości, co w tych czasach jest szalenie isotone. Z resztą gdyby owy odbiór był zupełnie inny, Porysunki nie zakorzeniłyby się tak mocno, przegrywając próbę czasu i lądując w artystycznym nibycie. Jeżeli odnaleźliście pewne analogie między Waszym życiem i pracami Magdy, zachęcam do odwiedzenia Jej pracowni w Gdańsku przy ul. Stara Stocznia 6/1.

11. Militarne pamiątki z Muzeum II Wojny Światowej

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Muzeum II Wojny Światowej – obowiązkowy punkt na mapie turystycznej Gdańska. Bezapelacyjnie jest to miejsce warte każdej poświęconej minuty. Ekspozycja światowej klasy, mnogość suchych relacji, zdjęć, fotorepotarzy, dokumentów skompensowane w jednym miejscu. Misją muzeum jest dawanie świadectwa, niesienie przesłania i zachowanie pamięci wszystkich, których wojna bezpośednio dotknęła. Osobiście uważam, że wszystkie z wymienionych są realizowane. Realizowane z nawiązką.

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Wiedziałem, że zostanę pochłonięty, zwłaszcza że okres II WŚ zawsze mnie fascynował. Głównie ze względu na niesamowite zróżnicowanie. Okres ten wzbudza wszystkie emocje, a twórczość z nim związana jest wybitnie autentyczna. Czas okrucieństwa, braku człowieczeństwa, ale także wyrzeczeń, poświęceń, świadectw miłości i wspaniałych historii. Rozwiązań technicznych, rewolucji militarnej, taktyk, zwrotów i wielkich potyczek…

Zdjęcie za uprzejmości: https://muzeum1939.pl/

Summa summarum wyjątkowe miejsce poszerzające horyzonty. Ku mojemu zaskoczeniu pomyślano także o wystawach czasowych oraz możliwości zakupu literatury źródłowej. Nie byłbym sobą, gdybym nie zarekomendował Wam zakupu każdej publikacji oferowanej w przymuzealnym sklepie. Dla zwiedzających oferowane są także typowe pamiątki, lecz nawiązujące bezpośrednio do ekspozycji, tematyki lub przesłania. Tym sposobem możemy przywieźć ze sobą skarpetki w czołgi, podkoszulek z nieśmiertelną kotwicą, czy magnes z Kapralem Wojtkiem. Świetne przypomnienie na co dzień, o tak nieprzeciętnym miejscu.

12. Prosto z Bałtyku

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zpcbaltyk.pl

Gdańskie Zakłady Przemysłu Cukierniczego Bałtyk miałem przyjemność poznać lata temu. Głównie za sprawą jednego ze sztandarowych produktów – Likworków. Z racji faktu, że niestety nierówną walkę ze słodyczami przegrywam dosyć często, zwłaszcza gdy okraszone są one dodatkowo dawką alkoholu, wręcz nie miałem prawa ominąć tej poropozycji. A że mam tendencję do brania z półki czegoś nowego, było to wręcz pewne. Likworki wyróżniają się na tle konkurencji i zapewne jeżeli mieliście okazji je próbować, wiecie o czym mówię. Na szczęście Bałtyk nie tylko owymi Likworkami stoi… W końcu to zakłady z wieloletnią tradycją – powstały w 1951 r. po fuzji trzech manufaktur czekolady Anglas, Kosma i Baltic. Zatem ze strony producenta otrzymujemy szeroką ofertę wyrobów, a zakup w sklepie firmowym w Gdańsku nadaje temu wydarzeniu jakby innej rangi. W związku z powyższym serdecznie Was zachęcam do wizyty i zakupu słodyczy wprost u źródła. Gdybym miał polecić…

  • Likworki Gdańskie
  • Czekoladki Gdańskie Fruet
  • Gdańska czekolada Marzipan (niestety do marcepanu mam wielką słabość)
  • Zachwyć się Trójmiastem
  • Tofi To
Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zpcbaltyk.pl

Warto nadmienić, że Zakłady Bałtyk tworzą swojego rodzaju pomost między tradycyjnymi recepturami i technikami produkcji sprzed 50 lat, a nowatorskimi osiągnięciami przemysłu cukierniczego XXI wieku. Dzięki temu podejściu można trafić w gusta niejednego pokolenia, nie tracąc możliwości na kolejne podboje. Czy to rynków zagranicznych, czy to podniebień najmłodszych.

Najgorsze na co można sobie pozwolić w czasach tak szalonej konkurencji to zatrzymanie się w miejscu i zapominanie o korzeniach. Zatem mam nadzieję, że strategia biznesowa gdańskich Zakładów Przemysłu Cukierniczego Bałtyk nigdy nie ulegnie zmianie.

13. Zatoka Trójmiejskiego Designu – artystyczne cuda

Projekt Zatoka Trójmiejskiego Designu jest szczególny pod wieloma względami. Przedstawił nam nietuzinkowe spojrzenie artystów na bardziej i mniej typowe gdańskie pamiątki, jednocześnie promując Fundację Palma, która na co dzień działa w wielu obszarach na rzecz promocji dzielnicy Wrzeszcz. Ciekawa inicjatywa, która została dobrze odebrana przez „Kowalskiego”. W końcu nowoczesna interpretacja klasyki często trafia w gusta i sprawdza się w obszarze biznesowym. Świetnie można to zaobserwować chociażby w muzyce, czy w kinematografii. Także pięciu artystów mało wolną rękę, mogąc dać upust swojemu artyzmowi. Czego efekty są następujące

A) Znani gdańszczanie – Anna Lubińska

Charakterystyczna kreska Anny Lubińskiej połączona z kontekstem „domowym” oraz charakterystycznymi atrybutami słynnych mieszkańców Gdańska – Jana Heweliusza, Sat-Okha i Artura Shopenhauera.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zatoka-store.pl

B) Nadmorskie kafelki – Maciek Salamon

Nadmorskie kafelki zawdzięczają najwięcej prostej i lekkiej formie, która dała bardzo interesujący efekt końcowy. Kolorystyka żeglarska i motywy Zatoki Gdańskiej dopełniły całość. Otrzymaliśmy produkt, który aż chce się wziąć do ręki.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zatoka-store.pl

C) Dźwięki Bałtyku – Marcin Dymiter

Ciekawa koncepcja prawda? Spójrzcie sami! Kwestie dźwiękowe to nie wszystko. Sfera wizualna także potrafi rozpieścić i przenieść wprost nad Bałtyk.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zatoka-store.pl

D) Gdańskie skarpetki – Anna Witkowska

Od dawien dawna jestem wielkim fanem produktów firmy ManyMornings. Ich kolorowe „nie do pary” skarpetki potrafią ożywić każdą stylizację, nawet najbardziej zachwowaczą. Jeden akcent, a zmienia wszystko. Ania Witkowska zaprojektowała skarpetki, które także wpisują się w ten nurt. Oddają charakter gdański, co było kluczowe. Elementy charakterystyczne dla centrum Gdańska – rzygacze i trójząb Neptuna, przeniosła na codzienne bawełniane płótno.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zatoka-store.pl

E) Modernistyczne pocztówki – Michał Pecko

Modernizm w architekturze ujmuje wielu. Nie dzieje się tak bez przyczyny. Każdy z nas kojarzy przecież budynek Hali Stulecia we Wrocławiu. Nie sposób przejść koło niego obojętnie. Przykładów można by wymieniać w nieskończoność. Odejście od stylu historycznego i pełna funkcjonalność formy rzuciła nowe światło na architekturę powojenną. Niektóre pokolenia z nią dorastały, a niektóre zakochiwały się w niej dopiero u jej schyłku.

Jednakże na początku moją uwagę modernizm zwrócił głównie w klasycznym zegarmistrzostwie. Wzornictwo „Bauhaus” i kolekcje marki Junghans (https://www.junghans.de) dokumentnie mnie pochłonęły. Dopiero pod koniec studiów poszerzyłem swoje horyzonty i zacząłem poznawać modernizm w innych dziedzinach sztuki, także w architekturze.

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.zatoka-store.pl

W Gdańsku można doszukać się licznych obiektów o typowym modernistycznym „szyku”: Budynek LOT-u, Hala Olivia, Bankowiec, Dworzec Morski czy Dom Turysty Miramar, a to jedynie namiastka. Ich niecodzienność i zachwycająca prostota została przedstawione i podkreślona w komplecie pocztówek autorstwa Michała Pecko. Całości nadała dodatkowego charakteru technika druku – RISO.

14. Meble vintage z Lumann Design

Styl retro, vintage i nawiązywanie do dziedzictwa od jakiegoś czasu szturmem wdziera się do większości dziedzin życia. Z resztą nie od dziś wiadomo, że wszystko lubi zataczać krąg. Tak jest życiem, tak jest i z trendami… Nurt ten obserwujemy w architekturze wnętrz, szeroko rozumianej modzie, przedmiotach codziennego użytku, gastronomii, nawet zegarmistrzostwie czy technice.

Zdjęcie za uprzejmości: https://lumanndesign.com/

Dla wielu stał się powiewem świeżości bezpośrednio skorelowanym z pewną dozą nostalgii. Dla innych zupełnie nowym bodźcem, z którym wcześniej nie mieli styczności. Bodźcem uwalniającym ekspresję twórczą… W końcu odrestaurowane meble, wywodzące się wprost z czasów PRL, dla młodych pokoleń są absolutnie nowym doświadczeniem. W poszukiwaniu tego typu natchnienia zachęcam do odwiedzenia salonu Lumann Design, skupiającego rzeszę polskich producentów mebli, oświetlenia i akcesoriów.

Zestaw filiżanek ARTespresso Karoliny Szeląg (http://karolinaszelag.eu/)- prace głównie zainspirowane relacjami międzyludzkimi oraz między człowiekiem a naturą. Jej porcelanowe filiżanki i figurki zachwycają delikatnością i precyzją wykonania. Zdjęcie za uprzejmości: https://lumanndesign.com/

Procudentów, których wyraźnie dotknął wyżej opisany powiew. Tak o to mamy do czynienia ze świeżą reinterpretacją klasycznej sztuki użytkowej. Polscy projektanci czerpią inspiracje z większości stylów architektury wnętrz. Czasami będących na pograniczu stylu klasycznego, industrialnego, rustykalnego, typowo vintage czy art déco. Osobiście cieszę się, że mogę otaczać się przedmiotami nawiązującymi do dziedzictwa, mającymi swój charakter i niepowtarzalny styl. Czy nie warto z Gdańska przywieźć czegoś tak nieoczywistego?

15. Klasyczne buty – Zbigniew Famuła

Każdy mężczyzna na pewnym etapie swojego życia dochodzi do momentu, kiedy musi wybrać swój pierwszy garnitur. Zazwyczaj jest to czas tuż przed pierwszym poważnym egzaminem – maturą. Udana formalna stylizacja nie może mieć sensu racji bytu bez odpowiednich dodatków, które odgrywają kolosalne znaczenie. Wizytówką i kropką nad przysłowiowym „i” jest klasyczne skórzane obuwie. Często stanowiące swojego rodzaju długoterminową inwestycję. Sprawdzające się także w zupełnie innych sytuacjach. Wysokiej jakości, lepiej zaprojektowane, wytrzymałe i aż proszące o atencję. Czy to przechodniów, czy to właściciela.

Zdjęcie za uprzejmości: https://crownhillshoes.com/

Dlaczego o tym wspominam? Tak się składa, że z firmą Klasyczne buty – Zbigniew Famuła łączy mnie spory sentyment. To właśnie tam zakupiłem swoją pierwszą parę uniwersalnych butów wysokiej jakości. Była to jedna z lepszych decyzji, dlatego też uważam, że butik przy ul. Partyzantów 33 jest miejscem zdecydowanie wartym Waszej uwagi. Dzięki takim miejscom możemy mieć styczność z produktami klasy premium, wspierać rodzimych przedsiębiorców i cieszyć się butami przez najbliższą dekadę. W ofercie możemy znaleźć najróżniejsze modele od znanych światowej klasy marek: Carlos Santos, Crownhill Shoes, Berwick, ale także liczne akcesoria i klasyczną odzież polskich i zagranicznych producentów.

16. Ceramika z pracowni Shadowland

Zdjęcie za uprzejmości: http://shadowland.com.pl/

Najczęściej bywa tak, że faktycznie jeżeli opisuję jakieś miejsce, jakąś pracownię tudzież konkretny produkt, to wypowiadam się w superlatywach. W końcu do tego typu zestawień wybiera się podmioty, które wywołały jakieś konkretne emocje, niezapomniane wrażenia czy zachwyciły czymś niecodziennym… Bądź są warte przedstawienia. Można użyć niepoprawnego stwierdzenia oczywista oczywistość, nie kłamiąc przy tym w żadnym stopniu. Spośród całej gamy możliwych pozytywnych odczuć, niektóre pojawiają się nade często, niektóre rzadziej i z reguły jest tak, że o tych występujących rzadziej ciężko jest napisać kilka zdań, używając przy tym właściwych słów, które najlepiej oddadzą rzeczywistość. Nie zaprzeczę, z pracownią Shadowland miałem powyższy „problem”. Celowo w cudzysłowie, bo takie zmagania są w zasadzie czystą przyjemnością, a nie ścianą, której nie da się sforsować.

Zdjęcie za uprzejmości: http://shadowland.com.pl/
Zdjęcie za uprzejmości: http://shadowland.com.pl/

Przechodząc do sedna jestem bliski stwierdzenia, że spośród wszystkich pozycji znajdujących się na powyższej liście, akurat ta przemawia do mnie najdoniośniejszym głosem. Dlaczego tak się dzieje? Tutaj odpowiedź jest znacznie bardziej złożona. Sądzę, że wpływ ma na to wiele istotnych składowych, które postaram się przytoczyć w telegraficznym skrócie: pasja założycieli, zamiłowanie do morza/natury uwidocznione w pięknej zróżnicowanej formie, charakter użytkowy i dekoracyjny tworzonych przedmiotów, limitowane krótkie serie, materiał wymagający sporych nakładów pracy ręcznej – glina kamionkowa, Projekt Bursztyn – biżuteria w konserwatywnym wydaniu, prowadzenie warsztatów artystycznych, a także nawiązana współpraca ze sferą kulinarną Gdańska i lokalnymi manufaktorami ceramiki.

Zdjęcie za uprzejmości: http://shadowland.com.pl/
Zdjęcie za uprzejmości: http://shadowland.com.pl/

Reasumując mamy styczność z działanością, o której warto mówić głośno i według mnie może stanowić pewnego rodzaju synonim wyjątkowości Gdańska. Takie pracownie i ludzie stojący za nimi, tworzone przedmioty, podejście i zaangażowanie stały się dla mnie pewnym motorem napędowym. Będę podkreślał to wielokrotnie, ze sztuką warto obcować!

17. Wyroby cukiernicze – UMAM

Zdjęcie za uprzejmości: https://umam.pl/

Według Zespołu UMAM ich pracownia to ostoja dobrego smaku i wysokiej jakości wyrobów cukierniczych, stworzona głównie do zaspokajania gustów pasjonatów słodkości. Powyższe słowa mogłyby zabrzmieć bardzo korporacyjnie, gdyby nie były prawdą. Moje kubki smakowe zostały przesycone słodkością. Słodkością w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu. Bez nadmiernej przesady, z wyrafinowaniem, moża by rzec intensywnością „w punkt”. Warto było, aczkolwiek to zapewne astronomiczna bomba kaloryczna. Nietypowe połączenia smakowe w bardzo estetycznej odsłonie, godne europejskiego uznania i nie są to jedynie puste słowa. Jako, że nuty czekoladowe zawsze wiodły u mnie zdecydowany prym, polecam typowo jesienne ciastko orzech laskowy – mleczna czekolada, a także sernik czekoladowy z kremem Chantilly.

Sekcja: Last but not least.

Jakie jeszcze doznania przywieźć z Gdańska?

A) Zachód słońca nad Stocznią Gdańską
Stocznia Gdańska – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Stocznia Gdańska… Pomnik historii i symbol niegdysiejszego postępu technologicznego, rozwoju miasta, walki o wolność i procesu zjednoczenie Europy. Tu wszystko się narodziło. Narodziło i dało niesamowite świadectwo…

Europejskie Centrum Solidarności – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Pewne kwestie ciężko jest opisać słowami… Tym razem uważam, że najlepszym podsumowaniem będą fotografie, które udało mi się wykonać. Pejzaż industrialny połączony ze świadomością i grą świateł potrafi dać piękny efekt. Efekt nakłaniający do przemyśleń.

Stocznia Gdańska – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Stocznia Gdańska – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
Stocznia Gdańska tuż przed burzą – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
B) Niesztuka & Klub Aktora – doznania energetyczne
Niesztuka – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)

Smacznie i klimatycznie. Pozytywna energia i tak jakby wiecznie wietrzone w godzinach wieczornych 😉

Niesztuka – fotografia własna (objęta prawami autorskimi)
C) Galeria 84B

Stocznia Gdańska przechodzi swój kulturalny renesans, stając się ponownie miejscem tętniącym życiem. Niepodważalnym dowodem w sprawie jest znana już w dosyć szerokich kręgach kultowa ulica Energetyków oraz jej przecznice. Miejsce oferujące możliwość uczestnictwa w licznych wydarzeniach kulturalnych, koncertach, targach i warsztatch. Będące swojego rodzaju azylem, przestrzenią rekreacyjną, centrum spotkań towarzyskich i kulinarnych wrażeń. Galeria 84B przy ul. Malarzy stanowi część tego wyjątkowego kompleksu i została przeze mnie odkryta przez zupełny przypadek, gdy opuszczałem moje ulubione miejsce do fotografowania infrastruktury stoczniowej w Gdańsku. Zdecydowanie wywierając na mnie pozytywne wrażenie, głównie za sprawą atentyczności, nietuzinkowego spojrzenia, zasobności w sztukę nowoczeną i… osób będących w środku. Polecam zaglądnąć na mały rekonesans, zwłaszcza połączony z zakupami!

Zdjęcie za uprzejmości: https://www.trojmiasto.pl

Tymże akcentem dotarliśmy do końca wpisu, który można byłoby zatytuować: „17 rzeczy, które warto przywieźć z Gdańska”. Wpisu o mieście wyjątkowym – w pełnoprawnym tego słowa znaczeniu, oraz o rzeczach niecodziennych, których charater oddaje jego wyjątkowość.


Bądź na bieżąco! Zapisz się do Newslettera! https://michaldrozdziewicz.pl/

Dodaj komentarz